Krótkie legendy polskie i zagraniczne

A young knight stands beside a friendly dragon.

Oto krótkie legendy zarówno polskie, jak i pochodzące z zagranicy.

Krótka legenda o Popielu

 Po pogrzebie Popiela starszego, wybrany został na jego miejsce syn jego, drugi Popiel, którego Chastkiem, od brody i włosów na głowie rzadkich, co rozpustnego znaczy, zwano: a to z dozwoleniem stryjów jego książąt. Lecz podczas jego młodych lat więcej stryjowie rządzili, niż on sam. Gdy dorósł, dali mu żonę z Niemiec, która się mu bardzo wkradła w serce, tak iż ona rządziła, a nie on; przeto o nic innego niedbali, jedno tańcowali, dobrej myśli byli. Bacząc to stryjowie jego, upominali go, aby tego poprzestał. Żonę jego również upominali. Lecz ona, bojąc się utraty władzy, zmówiła się z mężem, kazała mu udawać śmiertelnie chorego i stryjów powiadamiając o jego chorobie, aby się do niego zjechali, chcąc przed nimi testament uczynić. Gdy przyszli do łoża Popiela, podano im zatrute trunki, od których zmarli. Gdy pani księżna usłyszała o ich śmierci, rzekła, iż ich Bogowie skarali, powiadając to, że musieli co złego nam myślić, i nie dała ich chować, tylko w jezioro wrzucić. Wkrótce z ich ciał poczyniła się wielka ilość myszy, które się rzuciły na Popiela i zżarły go i jego żonę i synów, których nie mogli słudzy ani ogniem, ani bronią odegnać; a chociaż na wodę uciekali, wszędzie je myszy dopadły.
 Gmin kruszwicki utrzymuje po dziś dzień, że Popiel chcąc się od natrętnych myszy zasłonić, kazał zrobić wielką szklaną banię, w której się zamknął z żoną i dziećmi, i tak kazał się puścić na jezioro Gopło, ale i to nie pomogło, bo myszy banię przegryzły i zajadły Popiela.

Krótka legenda o smoku Wawelskim

Pod górą Wawel, gdzie dzisiaj stoi zamek królewski, żył smok wielki, który troje zwierząt potrafił naraz zjadać, a i ludzi kradł i jadł; przeto musieli mu mieszkańcy Krakowa dawać codziennie jedzenie. W każdy dzień troje cieląt albo baranów. Kazał tedy mądry Krak nadziać skórę cielęcą siarką i przed jamą położyć rano za radą Skuba szewca niejakiego, którego potem dobrze zaszczytami obdarował. Smok wyszedłszy z jamy i ciele pchane siarką pożarł. Siarka zaczęła go tak strasznie palić od środka, że tak długo pił wodę aż zdechł. Do dziś jest jeszcze jego jama pod zamkiem, Smoczą jamą zwana.

Krótka legenda Litewska o piorunie

 Jest u Litwinów przekonanie, że piorun zawsze w to miejsce bije, gdzie jest diabeł. Jeżeli burza zaskoczy diabła na polu, wtedy szuka schronienia, gdzie może. Leci czym prędzej schować się albo w dziupli drzewa, lub nawet w domu mieszkalnym. Powiadają na Żmudzi, jakoby raz w czasie silnego deszczu z grzmotami do pewnego domu wbiegł w kusym fraczku młody Niemczyk. Gospodyni siedząca u ognia podała mu stołek i zaproponowała mu, aby się ogrzał. Gość ujęty grzecznością niewiasty, odpocząwszy chwilkę, skłonił się układnie i pędem wyleciał z sieni, kazawszy wyrzucić na dziedziniec podany mu stołek, który po wyniesieniu, piorun natychmiast na drobne kawałki zdruzgotał. Niemczyk zaś zaśmiał się głośno, po czym zniknął.

Krakowska głowa

 W izbie senatorskiej na zamku na Wawelu jest pułap z belek, które są pięknie złocone i malowane. Między niemi zaś wyrabiane sztuką snycerską znajdują się ozdoby, zwykle w czworoboki. W tej sali było sto takich czworoboków, a z ich środka wychylało się sto głów męskich i niewieścich w kolorach naturalnych i właściwych ubiorach. Pewnego razu, gdy któryś sędzia niesprawiedliwy wyrok dla strony pokrzywdzonej ogłaszał, jedna z tych głów cudownym sposobem przemówiła i wyrok zmienionym natychmiast został.